wtorek, 29 września 2015

Minolta #1

Skacze z radości. To dlatego gdyż parę tygodni temu wyjęłam stary rodzinny aparat z szafy. Minolta robiła nam zdjęcia od kiedy pamiętam i jeszcze wcześniej. Co się okazało w tymże aparacie tkwi stara klisza. Co lepsze, była wypstrykana prawie do końca. Oddałam tydzień temu tę kliszę do Pana Jana który mi to ładnie wywołuje i zrzuca na płytkę iiii... są. Niesamowite, magiczne, niepowtarzalne fotografie z dawnych lat. Dawnych jak dawnych (około 10 lat temu). Czuję się jakbym odkryła skarb. Przeglądam je już któryś raz i za każdym wywołują te same emocje. Jestem zauroczona. Dla mnie pamiątka której nic i nikt nie zastąpi..


mój brat Kevin na plaży. Kto nie kopał za małolata dziur tak żeby się dostać do wody niech pierwszy rzuci kamień. Mały brzdąc teraz już rośnie na młodego przystojniaka.


i ja! po warkoczykach zgaduję, że to plaża we Włoszech ale pewna nie jestem. 
Około 10 lat mam tutaj.

Niańka. O Frani dużo historii można opowiadać. Tutaj podzielę się paroma. Siostra rodzona mojej babci, której nie pamiętam. Niańka dużo przeszła w swoim życiu a i tak tryskała pozytywną energią na tyle na ile pozwalała jej choroba. Odeszła do lepszego świata ale ja mam wrażenie jakby ciągle była tu z nami. Mieszkała z nami w domu odkąd się urodziłam. Opiekowała się kiedy rodzice musieli siedzieć w pracy. Generalnie zawsze była obok. Po szkole zawsze wgramoliłam się do niej do łóżka i oglądałyśmy seriale po kolei, potem filmy. Dlaczego Niańka? gdy moja ciotka była mała to podobno nie potrafiła powiedzieć "Frania"(od Franciszka) i mówiła "Niania". I tak już zostało. Niańka opiekowała się najpierw moją mamą i całym jej rodzeństwem(4 siostry i 2 braci) potem ich dziećmi, czyli moim kuzynostwem no i na końcu mną i moim bratem. Zżyta byłam z nią niesamowicie.


gdzieś w Warszawie.


Dwa poniżej dla mnie jak obrazy.


Te tutaj już zrobione przeze mnie./Mateusz i rowr. Warszawa 2015

rowr i Mateusz. Warszawa 2015

obiadek i Mateusz mina pdt."daj mi już zjeść"

było pysznie. Orientalnie w Warszawie.

 Warszawa 2015. Wisełka i rowr.

Warszawa 2015. Wisełka i rowr 2.

Ostatnia odlotowa klisza "Home is where music sounds loud" Pani spotkana na PKP Służewiec. Jak tylko zobaczyłam ten napis i Panią od razu poprosiłam o zdjęcie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz